Czasem bywa tak, że przeszkodą w zrobieniu sobie wymarzonego tatuażu jest strach przed… alergią na farbę.
Zjawisko to jest jak najbardziej zrozumiałe zwłaszcza, jeśli ktoś wie, że jest uczulony na różne rzeczy i nie chce sobie świadomie zrobić krzywdy. Z punktu widzenia tatuatora temat ten jest dosyć trudny, ponieważ nie jesteśmy w stanie udzielić takim klientom jednoznacznej odpowiedzi czy może wykonać sobie swój pierwszy tatuaż, czy też nie.
Na opakowaniach farb (pigmentów) do tatuowania nie ma podanych dokładnych informacji, jakie substancje znajdują się w środku. Zazwyczaj wygląda to w ten sposób:
Szczegółowy wykaz substancji zawartych w farbie do tatuażu można natomiast znaleźć na internecie, na stronie producenta. Przy tworzeniu swoich kolorowych, akwarelowo-malarskich prac korzystam z pigmentów dwóch wegańskich firm: Eternal Ink oraz World Famous Ink. Jeśli zastanawiasz się nad tatuażem, ale wiesz, że masz alergię na daną substancję chemiczną, możesz zapytać mnie o dokładne nazwy kolorów, które będziesz chciał/chciała umieścić na swoim ciele i prześledzić ich skład na stronach:
Fakt – można się trochę przerazić, ale pamiętajmy, że pigmenty te są dopuszczone do użytku, prawnie regulowane i przetestowane (te informacje również można znaleźć w linkach powyżej). Nie jest więc tak, że w farbie do tatuażu jest bliżej niezidentyfikowane zło, bo inaczej stopień alergii czy złego gojenia się tatuaży byłby ogromny, a nie jest.
Odkąd zostałam tatuatorką, jakikolwiek problem z kolorami przydarzył mi się tylko kilka razy – na barwnik czerwony, niebieski oraz żółty i nie działo się nic ekstremalnie złego (jak np. wstrząs anafilaktyczny) z czym trzeba by było jechać na pogotowie. Obserwowane przeze mnie reakcje były raczej takim „szokiem” organizmu nie na jakość, a ilość wprowadzonego do niego ciała obcego (czyli barwnika). Zdecydowanie częściej zdarzają się zaniedbania przy gojeniu świeżego tatuażu, o których pisałam tutaj.
Jak wygląda szok organizmu na wprowadzony barwnik do tatuażu?
Mogą pojawić się:
- białe, liczne krostki (taka jakby „kaszka”)
- zgrubienia na skórze (podobne do łuszczycy)
- surowicze bąble (jak przy poparzeniu)

Typowa alergia na barwnik wygląda natomiast inaczej – przypomina bardziej zakażenie tatuażu i może towarzyszyć jej groźny dla zdrowia wstrząs anafilaktyczny. Tatuaż się paprze, a z wprowadzonego barwnika nic nie zostaje – nasz organizm go „wypluwa”.
Czy można zrobić test alergiczny przed wykonaniem tatuażu?
Moim zdaniem nie za bardzo ma to sens… Pamiętajmy, że tatuowanie polega na wprowadzeniu barwnika aż do skóry właściwej i nie styka się z nią tylko i wyłącznie na powierzchni naskórka. Aby taki test był wiarygodny, należy naruszyć ciągłość skóry dokładnie tak, jak podczas tatuowania, ale też nie do końca – to, czy dana farba uczula może również zależeć od jej ilości. Wytatuowanie kontrolnej „kropki” może nie dawać objawów alergicznych, ale obszar zajmujący 10 x 10 cm już tak.
Jak postępować w przypadku wystąpienia niepokojących objawów?
Przede wszystkim należy poinformować o tym fakcie swojego tatuatora, który powinien udzielić dokładnych instrukcji, w zależności od stopnia i rodzaju problemu. W przypadku kilku moich klientów wystarczyło zgłosić się do dermatologa po maść ze sterydem, by smarować występujące zgrubienia lub nie czynić zupełnie nic i poczekać, aż same znikną.

Należy również pamiętać, że główną przyczyną występowania problemów w wytatuowanych miejscach na ciele jest SŁOŃCE i nie jest to związane z alergią organizmu na barwnik. Klienci często nie są świadomi, jak szybko promienie UV mogą „zagotować” nam tusz pod skórą zwłaszcza, jeśli tatuaż wykonany był niedawno. O szkodliwości działania słońca pisałam w tym artykule.
Osobiście z alergią na słońce zmagam się co roku, więc nie odmówię sobie pokazania zdjęcia prosto z plaży, potwierdzającego moje słowa:
Dbajcie o siebie i swoje tatuaże – będziecie mieć z nimi zdecydowanie mniej problemów 😉
Do usłyszenia,
Monika