Słońce a tatuaż

Na pewno każdy w swoim życiu niejednokrotnie słyszał o niebezpiecznym wpływie promieniowania UV na naszą skórę – oparzeniach słonecznych, nowotworach oraz przyspieszonym starzeniu. Czy masz jednak świadomość, jak słońce/solarium wpływa na wygląd Twojego tatuażu?

Tatuaże (choćby nie wiem jak starannie i pięknie wykonane) mają dwóch największych wrogów, którzy nieodwracalnie niszczą ich wygląd. Pierwszym z nich jest nasz system immunologiczny, o którym pisałam w tym artykule. Drugim wrogiem są promienie UV, którymi raczymy się naturalnie bądź sztucznie (jak w przypadku solarium).

Istnieją różne rodzaje promieniowania, jednak dla nas najważniejsze są promienie UVA oraz UVB. Przypomnę, że nasza skóra składa się z trzech głównych warstw: naskórka, skóry właściwej oraz tkanki podskórnej. Prawidłowo wykonany tatuaż znajduje się w skórze właściwej i to ona będzie nas teraz interesować.

Promieniowanie UVB to fala krótka, która nie wnika głęboko w skórę – pochłaniania jest przez naskórek i tylko niewielka jej ilość przedostaje się do skóry właściwej. Zdecydowanie gorzej dla naszego tatuażu ma się sprawa z długą falą promieniowania UVA, która przenika głęboko do skóry właściwej i oprócz tego, że uszkadza DNA komórek to jeszcze… pomaga usunąć barwnik z naszego ciała. Wystawiając swój tatuaż na działanie słońca czy solarium pomagasz rozbić jego tusz na mniejsze cząstki, które później są eliminowane przez nasz organizm w procesie fagocytozy (podobnie jak w przypadku laserowego usuwania tatuażu).

Jak chronić tatuaż przed szkodliwym promieniowaniem?

  1. Nie opalaj się. Szkodzi to przede wszystkim Twojemu zdrowiu, jak również każdemu malunkowi na ciele.
  2. Smaruj swoje tatuaże blokerami UVA/UVB. SPF takiego kremu powinien wynosić minimum 50! Powtarzaj tę czynność co dwie godziny, zwłaszcza w letnie dni, kiedy dużo się pocisz czy kąpiesz.
  3. Pamiętaj, że słońce operuje ZAWSZE – intensywność promieniowania UVA jest jednakowa przez cały dzień, niezależnie od pogody czy pory roku. Oznacza to, że tatuaże powinno się smarować blokerami codziennie (kiedy nie chronisz ich ubraniem), a nie tylko wtedy, kiedy opalasz się na plaży! To bardzo ważna rzecz, której moi klienci nie są świadomi.

Przejdę teraz do kwestii opalenizny. Wielu tatuatorów odmawia wykonywania tatuaży na opalonej skórze, w tym także i ja. Dlaczego? Powodów jest kilka.

Opalenizna to zmiana koloru skóry na skutek promieniowania UV, którą większość osób uważa za mocno atrakcyjną. Niestety z biologicznego punktu widzenia ciemniejsza barwa ciała jest tylko i wyłącznie reakcją obronną organizmu na uszkodzenia, jakie wywołują promienie ultrafioletowe. Jest to walka, którą podejmuje nasze ciało, w wyniku czego:

  • ciemniejszy kolor skóry nie kontrastuje z kolorami farb do tatuażu, a co za tym idzie – wygląd tatuowanych kolorów jest zupełnie inny od oczekiwanego (nad tatuażem znajdują się inne warstwy skóry, które go przykrywają swoim odcieniem). Sam proces tatuowania jest utrudniony przez „złą widoczność”.
  • naskórek staje się wiotki i się łuszczy, więc każde przejechanie igłą dosłownie zdziera go ze skóry. Tworzą się dziury, przez co powierzchnia nie jest jednolita – tak uszkodzonego ciała nie da się tatuować.
  • opalona skóra jest przesuszona, chłonie wodę i farbę do tatuowania z powierzchni jak gąbka, co jest mocno uciążliwe podczas sesji.

Mam nadzieję, że tych kilkanaście zdań przekonało Cię o szkodliwości słońca względem Twoich tatuaży, a przede wszystkim – tak cennego zdrowia. Używaj filtrów SPF każdorazowo przed wyjściem z domu, a na sesję umawiaj się wtedy, kiedy odcień Twojej skóry będzie w 100% naturalny.

P.s. Zapraszam Cię do obserwowania mojego konta na Instagramie – w moich relacjach na „Stories” znajdziesz ciekawe quizy oraz pytania dotyczące wiedzy o tatuowaniu 🙂


Pozdrawiam serdecznie,

Monika